AMADEUSZ
Obraz ten otwiera nowy rozdział w twórczości Miloša Formana, a mianowicie cykl filmów biograficznych. Po Mozarcie przyjdzie kolej na Larry’ego Flynta, Andy’ego Kaufmana oraz Francisco Goyę. Za każdym razem Forman stara się przedstawić jednostki wyróżniające się na tle społeczności, w których działają – i łamiące ustalone w ich czasach normy zachowań. Ta nowa optyka Formana zdaje się stać w sprzeczności z jego wcześniejszymi filmami, w których skupia swą uwagę na zwykłych, często wręcz bezbarwnych postaciach. Gdyby jednak porzucić wąską definicję „autorskości”, domagającej się od twórcy nieustannego powtarzania tego samego schematu, owa zmiana tematycznych preferencji (czy raczej: ich modyfikacja, bowiem nadal chodzi o historie eksplorujące problem wolności) okaże się naturalną konsekwencją rozwoju indywidualnego języka filmowego.
Jak pisał po polskiej premierze filmu „Amadeusz” Jan Olszewski, w filmie tym „niefrasobliwość Mozarta jest ściśle związana z jego postawą »otwarcia«, z chłonnością wobec ulicznego »ducha czasów«. Dopóki jest poddany kulturze alternatywnej, dopóty jest wesoły, wolny – i trochę powierzchowny. Później zamyka się w sobie i swą wolność traci: zaczyna działać pod presją obowiązków, nakazów. Wtedy właśnie blednie, płowieje, zżera sam siebie. Ale taka jest kolej rzeczy: trzeba przetrawić wchłoniętą dawkę kultury alternatywnej, wkomponować w istniejący gmach sztuki. Tak więc dramat »zużywania się« geniusza nabiera nowego sensu. Okazuje się, że prawdziwym geniuszem jest tylko ten, kto (inaczej niż Salieri) w okresie formowania swego talentu nawiązuje kontakt z »duchem czasu«. A »duch czasu« – to kultura alternatywna. Zadanie geniusza polega na tym, by kulturę alternatywną wprowadzić w obieg kultury oficjalnej. W danym wypadku – by wprowadzić motywy plebejskie, bądź pre-romantycznej („Don Giovanni” i „Czarodziejski flet” jako zapowiedzi opery romantycznej w rodzaju „Wolnego strzelca”). Dzięki temu wzbogaceniu kultura oficjalna odzyskuje młodość i urodę; nabiera siły, bogactwa, blasku. Aż po jakimś czasie, gdzieś na ulicach, pojawi się nowa kultura alternatywna…”