Filmy 120-lecia

MECHANICZNA POMARAŃCZA

Nietrudno wskazać na przyczyny, dla których Stanley Kubrick u progu lat 70. zdecydował się na sfilmowanie mało znanej wówczas powieści Anthony’ego Burgessa. Zapewne duży wpływ na decyzję Kubricka musiał mieć fakt, iż główny bohater powieści, Alex DeLarge jest wielbicielem muzyki Ludwiga van Beethovena – ten rys osobowości młodocianego przestępcy dostarczył bowiem reżyserowi bezpośredniego pretekstu do ponownego – po 2001: Odysei kosmicznej – twórczego wykorzystania muzyki klasycznej. Przede wszystkim jednak, Mechaniczna pomarańcza porusza centralne dla całej twórczości reżysera problemy, takie jak istota zła czy też konfrontacja jednostki z systemem społeczno-politycznym.

mechaniczna pomarańcza

Myślowe bogactwo Mechanicznej pomarańczy ujawnia jej analiza autorstwa Konrada Klejsy: „Najlepsze filmy Kubricka można określić jako problemowe, ale nie zawsze – jako filmy z tezą; nie znajduje ona wystarczającego oparcia, rozmywa się w powodzi sprzecznych argumentów. Widać to szczególnie mocno właśnie w Mechanicznej – intencje autora są trudne do odczytania, każdy punkt widzenia demaskowany jest jako zły. Na przykład: czy Alex jest bardziej brutalnym mordercą, czy skrzywdzonym przez »kurację« chłopcem? Czy powinniśmy mu współczuć, czy też kibicować jego prześladowcom? Czy przemoc w życiu społecznym należy zwalczać? A jeśli tak, to czy terapia Lodovyca jest skutecznym środkiem zaradczym? Czy sztuka pomaga kompensować skrywane instynkty, czy przeciwnie – sprzyja ich ujawnianiu? I wreszcie problem najważniejszy – gdzie w Pomarańczy przebiega granica między dobrem a złem? Te pytania pozostają bez jednoznacznych odpowiedzi, podkreślając moralny amorfizm i aksjologiczne rozchwianie filmu. Widz zostaje pozbawiony argumentów, brak mu stabilnego punktu oparcia, dzięki któremu mógłby powiedzieć: »aha, czyli chodzi o to, że…«. Na tym polega perfidia Kubricka: przesłanie Mechanicznej pomarańczy – a takie niewątpliwie istnieje – nie ma wyraźnego deklaratywnego charakteru, nie jest formułowane expressis verbis, ale przeciwnie – wydaje się być kamuflowane wśród niejednoznacznych sugestii”.

Wcześniejszy

„Mit o «Szarym»” i spotkanie z Grzegorzem Królikiewiczem

Następny

FANNY I ALEKSANDER