Pałac Biedermannów
Pałac Biedermannów przy ul. Franciszkańskiej 1/5 wybudowany w latach 1911-1913 według projektu berlińskich architektów jest bodaj jedynym naturalnym łódzkim plenerem, gdzie nakręcono scenę wigilijną. Miało to miejsce w przypadku do Hubala Bohdana Poręby (1973), gdzie strych pałacu udawał stadninę. Z kolei w Księdze wielkich życzeń Sławomira Kryńskiego (1997) pałac został zaadaptowany na sanatorium dla osób starych i przewlekle chorych, do którego trafiają dzieci ze spalonego sierocińca. – Przysłonięto pewne fragmenty, dobudowano ściankę, stworzono rzekomy strych – opowiada Konstanty Lewkowicz, kierownik produkcji. W tym czasie, gdy powstawał film Kryńskiego, pałac był tuż przed remontem, przedszkolaki już się wyprowadziły, a studentów jeszcze nie było [budynek przejmował Uniwersytet łódzki], więc filmowcy mogli działać bez przeszkód. W serialu Kariera Nikodema Dyzmy Jana Rybkowskiego (1980) w pałacu znajdował się Państwowy Bank Zbożowy. Wejście do niego filmowano jednak na Piotrkowskiej 74, zagrał je dawny kantor Ludwika Geyera. Rodzina Połanieckich w reżyserii Jana Rybkowskiego także była częściowo kręcona we wnętrzach pałacu Biedermanna. Elegancka sala z kominkiem zagrała hotelowy hol, w którym ustalane były warunki pojedynku Antoniego Gątowskiego, sąsiada Pławickich (grał go Waldemar Kownacki) kochającego się w Maryni, i Hipolita Apolinarego Maszki (Jana Englerta). Sekundantem był Stanisław Połaniecki (Andrzej May). Pojedynek kończy się zranieniem Maszki. W Kawalerskim życiu na obczyźnie Andrzeja Barańskiego (1992) pałac zagrał cukiernię, w której główny bohater Michał (Marek Bukowski) rozmawia o swoich planach na przyszłość z poznanym w fabryce włókienniczej przyjacielem Stefanem (Artur Barciś).
W Akademii Pana Kleksa Krzysztofa Gradowskiego (1983) pałac posłużył za drugie piętro, gdzie Kleks (Piotr Fronczewski) rozmawia z chorymi meblami. – Jeszcze dwa, trzy dni i będziesz zdrów jak ryba – pociesza stół, który boli noga. Pokazuje też uczniom, jak jednym wprawnym ruchem leczy się pęknięte lustro. – Byłem w dzieciństwie wychowywany na bajkach Brzechwy, więc bardzo się ucieszyłem, gdy trafił się reżyser, który zaczął robić Akademię Pana Kleksa. To był trudny dla mnie film, ale też jeden z lepszych, jeśli chodzi o scenografię – wspomina 92-letni już scenograf Jerzy Skrzepiński.
Właścicielem pałacu jest Uniwersytet Łódzki, któremu Pałac zawdzięcza remont. Zachowano wiele pierwotnych detali, niemal w całości przetrwały elementy drewniane. Ocalał neorenesansowy kominek. Widać na nim wyrzeźbioną scenę z satyrami i centaurami. Na parterze, w dawnym saloniku myśliwskim, jest drugi elegancki kominek z motywami roślinno-zwierzęcymi. Obok stoją piękne meble z ciemnego dębu. Zwraca uwagę olejny obraz, który zachował się na ścianie jadalni. Widać na nim, jak wyglądała pierwotna willa Biedermannów. Pojawiły się także elementy, których wcześniej nie było, na przykład witraże. W wielkim oknie klatki schodowej pojawiła się więc rzymska bogini Flora symbolizująca rozkwit. Szkło i użyta technologia jest identyczna z tą stosowaną sto lat temu. Wychodząc z pałacu, można zobaczyć witraże z łacińskim inskrypcjami nawiązujące do współczesnego przeznaczenia pałacu. Cyrkiel, globus i luneta to akcesoria związane z nauką. Sowa i książka symbolizują mądrość. Natomiast gołąbek z gałązką oliwną to oczywiście znak pokoju. Jest też łódź płynąca – alegoria podróży. W pałacu ma siedzibę Katedra Historii Sztuki oraz Instytut Kultury Współczesnej.