Spotkanie z Jerzym Stuhrem
20 czerwca gościem Muzeum był Jerzy Stuhr. Po spotkaniu zaprosiliśmy na projekcję filmu Amator w reż. Krzysztofa Kieślowskiego.
Wydaje mi się dość wyjątkowym w Polsce przypadkiem aktora, który sprawdza się we wszystkich gałęziach sztuki, które uprawia – i w filmie, i w telewizji, i w teatrze. Z czego to wynika? Myślę, że decydują o tym dwa elementy, o których warto powiedzieć. Pierwszy stanowi technika, wspaniała technika, opanowana do perfekcji we wszystkich właściwie szczegółach. Druga rzecz, niemniej istotna, przydatna zwłaszcza dla kina, to jego znajomość rzeczywistości. A ponad tymi dwiema umiejętnościami góruje inteligencja – tak o Jerzym Stuhrze mówił Krzysztof Kieślowski w programie telewizyjnym „Twarze teatru”.
Spotkanie z wybitnym aktorem, reżyserem teatralnym i filmowym, pedagogiem było częścią wydarzeń związanych z Rokiem Krzysztofa Kieślowskiego.
Jerzy Stuhr: Krzysztof Kieślowski mówił mi – Po „Wodzireju” będzie strasznie trudno obsadzić cię w „Amatorze”. Tak dałeś w kość.
Muszę przerobić początek scenariusza. Muszę przerobić pierwsze 20 minut. Muszę zrobić tak, żeby cię ludzie przez te 20 pierwszych minut polubili. Bo jak cię nie polubią, to koniec.
Dziś to mówię moim studentom. Jak widz nie zaakceptuje tego świata, który chcesz pokazać przez pierwsze 20 minut, to masz przegrane totalnie.
Wtedy to się nazywało w naszym żargonie „Zdzieranie Wodzireja, ocieplanie Stuhra”. Ilu reżyserów by się zdobyło na taki gest, żeby przerobić pod aktora początek filmu? Wziąć innego! Po co się męczyć? To jest właśnie przyjaźń.